Od baszt Świętej Trójcy do wszystkich szczytów skał, po prawej, po lewej, z tyłu i na przodzie leży mgła śnieżysta, blada, niewzruszona, milcząca, mara oceanu , który niegdyś miał brzegi swoje, gdzie te wierzchołki czarne, ostre, szarpane, i głębokości swoje, gdzie dolina, której nie widać, i słońce, które jeszcze się nie wydobyło. -
Na wyspie granitowej, nagiej, stoją wieże zamku, wbite w skałę pracą dawnych ludzi i zrosłe ze skałą jak pierś ludzka z grzbietem u Centaura . - Ponad nimi sztandar się wznosi, najwyższy i sam jeden wśród szarych błękitów. -
Powoli śpiące obszary budzić się zaczną - w górze słychać szumy wiatrów - z dołu promienie się cisną - i kra z chmur pędzi po tym morzu z wyziewów. -
Wtedy inne głosy, głosy ludzkie, przyrnieszają się do.tej znikomej burzy i niesione na mglistych bałwanach roztrącą się o stopy zamku. -
Widna przepaść wśród obszarów, co pękły nad nią. -
Czarno tam w jej głębi, od głów ludzlcich czarno - dolina cała zarzucona głowami ludzkimi, jako dno morza głazami.
Słońce ze wzgórzów na skały wstępuje - w złocie unoszą się, w złocie roztapiają się chmury, a im bardziej níkną, tym lepiej słychać wrzaski, tym lepiej dojrzeć można tłumy płynące u dołu. -
Z gór podniosły się mgły - i konają teraz po nicościach błękitu. - Dolina Świętej Trójcy obsypana światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny Ostatniego Sądu. -
Katedra w zamku Świętej Trójcy. -
Panowie, Senatorzy, Dygnitarze siedzą po obu stronach, każdy pod posągiem jakiego króla lub rycerza - za posągami tłumy szlachty - przed wielkim ołtarzem w głębi Arcybiskup w krześle złoconym, z mieczem na kolanach - za ołtarzem Chór kapłanów - Mąż stoi w progu przez chwilę, potem zaczyna iść powoli ku Arcybiskupowi ze sztandarem w ręku.
CHÓR KAPŁANÓW
Ostatnie sługi Twoje, w ostatnim kościele Syna Twego, błagamy Cię za czcią ojców naszych. - Od nieprzyjaciół wyratuj nas, Panie!
PIERWSZY HRABIA
Patrz, z jaką dumą spogląda na wszystkich. -
DRUGI HRABIA
Myśli, że świat podbił. -
TRZECI HRABIA
A on się tylko nocą przedarł przez obóz chłopów. -
PIERWSZY HRABIA
Sto trupów położył, a dwieście swoich stracił. -
DRUGI HRABIA
Nie dajmy, by go wodzem obrali.
MĄŻ klęka przed Arcybiskupem
U stóp twoich składam zdobycz moją. -
ARCYBISKUP
Przypasz miecz ten, błogosławiony niegdyś ręką świętego Floriana. -
GŁOSY
Niech żyje hr. Henryk - niech żyje!
ARCYBISKUP
I przyjm ze znakiem Krzyża Św. dowództwo w tym zamku, ostatnim państwie naszym - wolą wszystkich mianuję cię wodzem. -
GŁOSY
Niech żyje - niech żyje! -
GŁOS JEDEN
Nie pozwalam! -
INNE GŁOSY
Precz - precz - za drzwi! - Niech żyje Henryk! -
.:: top ::.
Copyright krasinski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt