...mają oczy, aby widzieli, a nie widzą - uszy małą, aby
słyszeli, a nie słyszą...
Ezechiel, XII, S
Boć nie posiał Bóg Syna Swego na świat, aby sądził świat, ale
aby świat był zbawień przezeń.
Jan, III, 17
Psalm następny z następnego powodu: Przeciw trzem poprzedzającym, a
szczególniej trzeciemu, zaraz po ich ukazaniu się, zatem na niemały czas
jeszcze przed bezbożnej pamięci miesiącem lutym 1846 r.- napisano pieśń w
podobnym ich kształtowi kształcie. -Ta pieśń w rękopiśmie, jedna z
przedziwności języka polskiego, brzmiąca cudownymi dźwięki, a głębokiego
mistycyzmu piętnem naznaczona, wyobrazicielką niektórych dążności i myśli,
krążących po widnokręgach umysłowych Epoki naszej. - Jeden ją wybrzmiał z
piersi swych - ale po wielu piersiach drzemią zawarte w niej tchnienia. -Nie
sposób jej tu w całości wydać, bo imię wieszcza, który ją wyśpiewał, i wola
jego o niej - nie znanymi. Pokrótce więc tylko treść w niej leżących zarzutów
i pomysłów się opisze. -Teć albowiem nie tylko są jednego wyłączną,
rzeczywistą, ale zarazem pewnej liczby drugich wspólną, idealną własnością.
-Kształtu się nie przywodzi - ideę tylko się podaje!
Pieśń owa w uroczych a ironijnych strofach zaczyna od zarzucania Psalmowi
miłości przeczuć zupełnie fałszywych i bojaźni niczym nie usprawiedliwionej
przed pewnymi, wypaść mogącymi klęskami - i zapowiada absolutnym twierdzeniem,
że nigdy nic podobnego na ziemi polskiej się nie zdarzy. - Dalej, szydząc,
utrzymuje, że chyba upiory snuły się wieczorem po drodze zadumanego szlachcica
i plemion dawno zmarłych po księżycu mgliły się kurhany - lub też nad
zasypiającymi oczyma poblysk padł od czerwonych kotary firanek - stąd krwi
widzenie, stąd strach złowieszczy, bo "Ktoż, gdzie i kiedy nożem zagroził lub
stanął ci sporem?" - Próżne mary -wcale ni mord, ni rzeź -ale z wieńca
kwietnianego nadpowietrznych duchów obrywające się postaci, przelatujące w
przestrzeniach -"a ty zląkł się, syn szlachecki".
Po takowym wstępie pieśń przechodzi do ocenienia stanowiska całej szlachty
polskiej -przyznając, że jej niegdyś było ze sto tysięcy, ma ją teraz za
zupełnie już nie istniejącą i oświadcza, że wcale i nigdzie "jej nie ma" - że
w głębiach czasu gotuje się wichrowy płomień, co, wybuchnąwszy, zgasi i
zdmuchnie jak świecę wszelkiego szlachty onej przypomniciela. - Przyjdą
światła jakieś Boże, widzialne, śród burz apokaliptycznych pałające - i rzucą
się na lud, i popchną go - a stąd cudowne powstaną strachy i przerażenia, żywe
jakoby Śmierci, przechadzające się po ziemi -a w nich i z nimi będzie Duch!
"Słaby ,mówisz,rzeź wybiera; a czy wiesz, co on, ten Duch, wybierze?" - Po tym
zapytaniu pieśń, Jehowicznym wzbierając natchnieniem - głosi, że zapewnię Duch
.:: top ::.
Copyright krasinski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt