O tej godzinie przesuwają się duchy umarłych i cierpią żyjący - ci, którzy nieszczęśliwi, którzy wspominają przeszłość, a nie mają przyszłości!
O Boże, daj pokój Swój tym wszystkim, którzy się męczą o tej godzinie!
Oni nie mogą zasnąć jako ja, Panie. - Cicho wokoło nich i pusto jak wokoło mnie, Panie!
Czarne widma ich duszę rozdzierają. - To, co było, staje nazad w ich oczach i jest przed nimi - a czują jednak - że samotnymi zostali - że goryczą siebie opasali i innych!
Ale w tych sercach skazanych nie to, że sami cierpią, jest męką - ale to, że inni może w tej chwili płaczą, niesłyszani, dalecy, bez ratunku, bez nadziei.
Oto męka mąk - oto ich wieczne konanie, o Boże!
Jakkolwiek oni to sprawili, niepamiętni, niewstrzyma-ni, ślepi, daruj im, o Panie!
O, Ojcze, Ojcze, słuchaj głosu bezsenności mojej! - Teraz wśród tylu sennych ja jedna żyjąca, myśląca, cierpiąca, sama na sam z Tobą, korzę się przed potęgą Twoją i wzywam miłosierdzia Twego!
O Panie, nie mam komu się pożalić, na łonie czyim oprzeć głowy mojej - wymarli ci, których kochałam.
Ty jeden, Ty jeden tylko znasz mnie i słyszysz mnie!
A więc w Twojej nieskończoności niechaj będzie biedne serce moje - wpuść, Panie, myśl Twoją do królestwa Twego - sierotę przyjm, co płacze u progów Twoich.
A znośniej potem będzie ciału temu!
Jakże cicho i posępnie! Czyż wiele dusz na ziemi w taki sposób cierpi w tej samej chwili?
Słuchajcie mnie, wy, siostry moje, wy, nieznane czy znane, wy, podobne mi przez ból: połączcie się ze mną, by ubłagać Pana!
Razem wśród szczęśliwych i uśpionych wznieśmy nasz hymn samotny ku niemu - oby ten dźwięk rozdartych serc przebił cienie nocy - oby ta modlitwa spotkała gdzie w przestrzeniach skrzydło anielskie, co by ją zaniosło do Pana!
Daj mi zasnąć na podobieństwo braci moich! - I innym, co przechadzają się w tej chwili w milczeniu rozpaczy, co stali się żyjącymi grobami, co nie mają przytułku przed własnymi myślami, daj na chwilę wytchnąć, ochłonąć w miłosierdziu Twoim!
Proszę Cię za nimi, Panie, i za sobą!
Ach! są straszne chwile, Panie, za silne na stworzenia Twoje! - Zdaje się im wtedy, że wszystko wymarło w ich duszach - że nadziei nie ma nigdzie, nigdzie, Panie!
Wtedy wstają wśród nocy i błądzą - szczęśliwi jeszcze, kiedy im łza do ócz przyjdzie, kiedy kamień serca się roztopi. - Ale ci, którzy zestarzeli się boleścią, płakać już nie mogą. - Im wiecznie ciężko.
Wtedy wstają w nocy i błądzą - po czarnych ścieżkach, po gruzach ich długie przechadzki.
Księżyc już ich razi światłem swoim - nie usiądą nigdzie, bo nigdzie nie mogą spocząć.
Przed zamkniętymi kościołmi Twymi przechodząc, znak krzyża kreślą w marnym powietrzu i idą dalej.
Myśli ich wraz z nimi.
.:: top ::.
Copyright krasinski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt