Zobacz nowe serwisy Kulturalnej Polski!
Streszczenia, opracowania lektur

Fantazja życia

Zygmunt Krasiński


Im dalej idę, tym się okolica
Młodości mojej bardziej rozsmętniwa!
Z jej pogrzebnego wyczytam już lica,
Jaki się koniec w losach mych ukrywa!

A zewsząd tłoczy eię stek ludzi, zdarzeń,
Co rwie mnie z sobą w dalszą przestrzeń bytu! -
Lecz we mnie samym wymiera świat marzeń!
Schną łzy miłości - gasną skry zachwytu!

Bo gdzie tknę ręką, płazy napotykam -
Ruchawe, chłodne - moich bliźnich dłonie!
Gdzie wzrokiem sięgnę, głąb dusz ich przenikam,
A tam fałsz czyha lub żar złości płonie!

Wszyscy szlachetni! - Tak brzydzą się zlotem! -
Tacy gotowi polec w świętej walce -
A kaźden miota na drugiego błotem -
I kaźden równy wiotką duszą - lalce!

Myślą, że maskę wdziawszy karnawału,
Miedziane czoło cofną mi sprzed oka!
O! jest szał święty, co pada z wysoka -
Lecz wyście tylko: ariekiny szału!
Nos bohatyrski z papieru lepiony,
Głos grzmiący męstwem, dopóki w przyłbicy,
Płaszcz wzorem togi przez pierś przerzucony,
Oczy jarzące z dwóch dziur jak knot świecy

Lub bladość smętku, pędzlem bielmowana,
Niewieścia słodycz na lipkim kartonie,
Myśl jakaś wzniosła - szkoda, że udana -
O cierniach ziemi i o wczesnym zgonie!

Skrzydła anielskie z dwóch złotych arkuszy,
Do ramion spięte szpilkami - wiszące -
Wszystko to, pany i panie, mnie wzruszy
Tyle co mucha brzęcząca na łące!

O, znam się na was! - wiem, co komu siedzi
Pod lewą piersią, gdy o czuciu gada!
Lub nad Ojczyzną umarłą łzy cedzi
I z swych przede mną spisków się spowiada!

Gdyby w tej chwili w tym samym pokoju,
Gdzie tak rozprawiasz, drzwi się otworzyły
I wszedł Duch powstań, wołając: "Do boju!"
Padłbyś na krzesło, blady i bez siły -
Lub też znienacka gdyby straż więzienia
Przyszła cię pojmać i okuć w kajdany,
Ty byś przysięgał na Chrystusa rany,
Żeś Syn Niewoli - Dziedzic Poniżenia -
I w stotysięczne gnąc się tłumaczenia,
Sto razy wrogów nazwał twymi pany!
I nic to jeszcze - gdyby tylko trzeba
Dla grobu tego, nad którym tak płaczesz,
Zżymasz się, krzyczysz, sejmikujesz, skaczesz,
Mniej łez umarłym, tylko trochę chleba
Dać ich sierotom, by porósłszy w siłę,
W gmach życia ojców zmienili mogiłę
I nad nią sztandar zmartwychwstań zatknęli -
Ja ci powiadam, ty, z Bergamu rodem,
Żebyś ty zemknął w łóżko do pościeli,
Okrył się cały malowanym wrzodem,

Jęczał bez zmysłów, a trzos, pełen srebra,
Złożył tymczasem pod poduszkę w głowach
I strzegł go lepiej, niż strzegł Adam żebra,
Bobyś w malignie wciąż śpiewał o wdowach,

Dzieciach, kalekach - a sam Bóg wszechmocny
Nie mógłby spuścić na ciebie sen nocny
Tak twardy - głuchy - by ktokolwiek z świata
Spod głów ci wyjął dla wdów tych dukata!

Choćbyś i skonał - to jeszcze twa mara
Trzos by ten z sobą uniosła do trumny,

strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 


Drukuj  Wersja do druku     Wylij  Wyślij znajomemu


Komentarze
artykuł / utwór: Fantazja życia




Dodaj komentarz


Imię:
E-mail:
Tytuł:
Komentarz:
 






Menu:

Cytaty, sentencje

Linki:
Adam Mickiewicz
Adam Asnyk
Jan Kasprowicz
Ania z Zielonego Wzgórza
Nie-Boska komedia
Gloria victis



   





.:: top ::.
Copyright krasinski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska
współpracaautorzykontakt